Kto nie lubi czereśni?

Chyba nie ma takich osób, a już na pewno dzieci. Jedząc te smaczne, sezonowe owoce warto się o nich czegoś dowiedzieć i co może się stać jak zjemy za dużo…

Czereśnie – niby niewinne, błyszczące, słodkie kuleczki, a jednak potrafią wywinąć niejeden numer. Te owoce mają w sobie coś z figlarnego bohatera drugiego planu – pojawiają się latem, robią sporo zamieszania i znikają szybciej, niż zdążymy się nimi nacieszyć.

Na pierwszy rzut oka to po prostu siostry wiśni. I to dosłownie – czereśnie to nic innego jak odmiana wiśni ptasiej (Prunus avium). Ich wspólna historia sięga czasów starożytnych, kiedy to rzymski wódz Lukullus sprowadził je z miasta Cerasus – dzisiejszego Giresun w Turcji. To właśnie od tej miejscowości wzięła się nazwa „czereśnia”.

Co ciekawe, w wielu językach nie rozróżnia się czereśni i wiśni. Po angielsku to po prostu cherry, po niemiecku Kirsche, po francusku cerise. My, Słowianie, wprowadziliśmy subtelne rozróżnienie – i całe szczęście, bo czereśnia ma zdecydowanie swój własny styl.

Czereśnia – nie taka łagodna, jak się wydaje

Mimo swojego słodkiego smaku, czereśnia potrafi płatać figle. Zawiera sorbitol – naturalny alkohol cukrowy, który u wrażliwszych osób może działać… przyspieszająco. Można powiedzieć, że czereśnie działają jak małe biologiczne wehikuły czasu – szybko przenoszą nas z „pyszne!” do „gdzie jest łazienka?”.

A skoro mowa o wpływie na ciało, warto wiedzieć, że czereśnie zawierają melatoninę – hormon, który reguluje sen. Garść owoców przed snem może więc zadziałać jak naturalny środek nasenny. I zdecydowanie smaczniejszy niż większość tabletek.

Uwaga: plami!

Kolejna nieoczywista właściwość czereśni to ich talent… artystyczny. A konkretnie – zdolność do trwałego barwienia. Zawarte w nich antocyjany sprawiają, że sok z czereśni to właściwie naturalna farba. Dawniej używano go jako barwnika, a nawet jako prowizorycznej szminki. Z drugiej strony – plama z czereśni na białej koszulce to wspomnienie na całe wakacje.

Pestki, czyli co czereśnia trzyma w środku

W środku czereśnia skrywa pestkę, a ta – jak wiele pestek owoców z rodziny różowatych – zawiera amigdalinę. To związek, który w reakcji z sokiem żołądkowym może wydzielać niewielkie ilości cyjanowodoru. Spokojnie – trzeba by naprawdę intensywnie chrupać pestki (setkami), by miało to jakiekolwiek skutki. Niemniej jednak – pestki zostawiamy w miseczce, nie w menu.

Podsumowując: czereśnie to owoc o wielu twarzach. Słodkie, zdrowe, pełne historii – ale też trochę psotne. Potrafią zafarbować, zaskoczyć i rozbawić, zwłaszcza gdy poznamy je bliżej. A lato bez czereśni? To jak plaża bez słońca. Niby można, ale po co?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Jesteśmy na Facebook'u