Legenda o Warszawiance. Jesienne zdjęcia.
Staw w centrum Świebodzic to dawne wyrobisko marmuru. Znajduje się między ulicami Świdnicką, Wolności i Kolejową.
Przed II wojną światową nazywany Wilhelmbad był wykorzystywany jako miejsce aktywnego wypoczynku. Po wojnie został nazwany dzisiejszą nazwą przez powojennych pionierów miasta pochodzących z Warszawy. Z czasem zatracił swoje funkcje rekreacyjne, przez wiele lat był zbiornikiem wody pitnej dla Świebodzic. Obecnie właścicielem Warszawianki jest Polski Związek Wędkarski. Poza wędkarzami nad brzegami prawie zawsze spotkamy amatorów różnego rodzaju trunków wyskokowych…
Legenda o Warszawiance.
Każda żywa istota, której zadaje się ból – reaguje płaczem, a kiedy odbiera się coś cennego – broni się przed agresorem. Nie inaczej zachowuje się też nasza Matka Ziemia. Kiedy przed wiekami, w pobliżu miasta, odkryto skarb, który ukryła zbyt płytko, zaczęto ją go pozbawiać. Był to wyjątkowej barwy, piękny marmur, którym nawet ozdobiono zamek królewski w pobliżu dawnej stolicy kraju. Znosiła to cierpliwie, ale kiedy rana stała się zbyt głęboka – rozpłakała się. Ogrom łez, gwałtownie zalał wyrobisko i ludzie z trudem, w ogromnym pośpiechu, zdążyli uratować własną skórę, zostawiając narzędzia.
Po tragedii, by zadośćuczynić cierpieniu, wrażliwy artysta wyrzeźbił chrzcielnicę, którą umieścił w kruchcie największego kościoła w mieście. Niektórzy ludzie twierdzą, że powstała z serca tego wyrobiska. Po latach, kiedy zapomniano o zdarzeniu, a Matka Natura zabliźniła ranę, ludzie dostrzegli wreszcie urok tego miejsca i zadbali o właściwą oprawę, by służyło mieszkańcom miasta. Po gładzi ślizgały się gondole, a z pomostów, śmiałkowie skakali w jej zimne wody rozkoszując się kąpielą.
Od wieków jednak wiadomo, że podobne – przyciąga podobne. Kiedy cierpienie sięgało zenitu, bezradni mieszkańcy szli na brzeg i łączyli swój ból, z Bólem Odwiecznym. Najwięcej, głębina przygarnęła w swe łono w czasie wojny, kiedy mieszkańcy, obawiając się żołnierzy z czerwoną gwiazdą, całymi nieraz rodzinami powierzali jej siebie. Także w obecnych czasach, niezależnie od pory roku, niektórzy ludzie, w geście rozpaczy, kończą tu swoją drogę życiową Czy znajdują właściwe rozwiązanie problemów i odzyskują spokój? Jedno jest pewne – w ciche, jasne księżycowe noce, nad brzegami można spotkać mgliste postacie, które na widok zbliżających się ludzi, rozwiewają się w powietrzu. Najczęściej widywani są rodzice z trójką dzieci, ofiary okrutnej wojny. Czasem, na sztucznej wysepce dla ptaków, młodzi mężczyźni widują piękną dziewczynę, która w ciszy, przyglądając się odbiciu w wodzie, rozczesuje jasne, długie włosy. Jeśli młodzieniec ma czyste serce, dziewczyna nie umyka w głębinę i odwzajemnia się smutnym spojrzeniem, pełnym utraconych nadziei.
(legendę „wyszperała” Róża Stolarczyk)