Oświadczenie Pana Janusza Kujata w sprawie projektu „Pionierzy Świebodzic”.
Na prośbę autora, publikuję poniższe oświadczenie Pana Janusza Kujata w sprawie projektu „Pionierzy Świebodzic”. Opinie zawarte w oświadczeniu są opiniami autora, i zostały opublikowane na jego odpowiedzialność. Uważam natomiast, że tego typu sprawy powinny być znane społeczności Świebodzic aby wykluczyć je w przyszłości.
Oświadczenie
W dniu 11 listopada br. w Miejskim Domu Kultury w Świebodzicach odbyła się miejska uroczystość upamiętniająca odzyskanie przez Polskę niepodległości. Jednym
z jej elementów była promocja książki redagowanej przez Panią Małgorzatę Grudzińską (dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Świebodzicach – dopisek redakcji) pt. „Pionierskie lata Świebodzic”.
Projekt Pionierzy Świebodzic zainicjowałem w 2008 roku – jego głównym założeniem było stworzenie więzi pokoleniowej pomiędzy mieszkańcami naszego miasta. Projekt polegał na dotarciu do osób, które swoją powojenną drogę życiową zaczynali właśnie w Świebodzicach i byli autentycznymi pionierami jego polskości. Wiadomo nie od dziś, że najistotniejsze z historycznego punktu widzenia są bezpośrednie relacje spisywane na żywo. Dlatego też zakładałem, że tylko takie informacje powinny się znaleźć w druku. Do tej pory w ramach tego projektu wydano odznakę Honorowy Pionier Świebodzic i dwa wydania książkowe, w przygotowaniu których uczestniczyło kilkanaście osób. Należy podkreślić, że wszystkie te osoby, tak jak jego pomysłodawca, pracowały przy nim bezinteresownie, poświęcając swój czas, własną energię i zaangażowanie.
Tegoroczne wydanie tzw „Pionierskich lat Świebodzic”, nie ma nic wspólnego z realizowanym do tej pory projektem Pionierzy Świebodzic. Pani Małgorzata Grudzińska wykorzystując ogromny sukces, jaki osiągnął do tej pory projekt, samowolnie go zawłaszczyła i prowadziła na własną rękę. W swoich działaniach nie respektowała mojej prośby – autora projektu – aby książka nie była jego kontynuacją, bo nie wiele w niej jest jego idei, jak również, abym nie był wymieniany z imienia i nazwiska w tej publikacji. Przygotowując na własną rękę książkę pominęła także wkład i ogrom pracy osób, które do tej pory przy tym projekcie były zaangażowane.
Podczas tegorocznej uroczystości burmistrz Świebodzic dziękował autorce za ogromny wkład, jaki pani Grudzińska włożyła w tzw. „3 część pionierów”. Na pewno na to zasłużyła. Tylko czy pionierem może być osoba, która przyjechała do naszego miasta pod koniec lat pięćdziesiątych – kilkanaście lat po autentycznych pionierach? Podstawowych błędów jest znacznie więcej. Dzieje się tak zawsze, gdy chce się korzystać z obcych pomysłów nie do końca – jak widać – je rozumiejąc.
Publikacja przybliża nam kilkanaście osób – mieszkańców Świebodzic, które dzięki tej książce nie będą zapomniane, a które swoją pracą bardzo pozytywnie wpisały się na trwale w naszą historię. Za to na pewno należało by podziękować autorce. Z pewnością zasłużyła na słowa uznania, ale czy pokazała, że również zasługuje na zaufanie społeczne? Każdy może i powinien mieć swój własny osąd w tej sprawie. W końcu mamy demokrację tylko jakoś niezbyt chyba wszyscy rozumieją na czym polega budowanie więzi społecznej, a jednostka nie zawsze może sama wszystko dobrze zrobić, zwłaszcza wówczas, kiedy brakuje zwyczajnej pokory dla własnej osoby.
Z nieukrywaną przykrością muszę oświadczyć, że wszelkie obecne działania i manipulacje prowadzone przez panią Małgorzatę Grudzińską przy projekcie „Pionierzy Świebodzic” nie mają nic wspólnego z ideą samego projektu i godzą w dobre imię wszystkich tych osób, które były do tej pory zaangażowane w jego tworzenie. Kolejne tego typu działania ze strony pani Grudzińskiej będę uważał za łamanie obowiązującego w Polsce prawa ze wszystkimi tego czynu konsekwencjami.
Janusz Kujat autor projektu Pionierzy Świebodzic.
M. Grudzińska nigdy nie miała własnych pomysłów, zawłaszcza cudze
Mam krótki komentarz do tego oświadczenia. Zacznę od pytania. Czemu i komu to ma służyć? Jestem długoletnim mieszkańcem tego miasta i cieszę się z każdej inicjatywy podejmowanej w celu jego promocji. Ale, skoro spór przeniesiono do przestrzeni publicznej , publicznie muszę to skomentować. Geneza tego pomysłu jest zupełnie inna i autorzy I jak i II części zapomnieli , gdzie się on narodził. A szkoda, bo oboje stanowili lub stanowią część tej społeczności wśród której o tej sprawie dyskutowano przed wielu laty. Tak się akurat składa, że wiem do kogo należał pomysł wydania tego projektu. Niestety , został on z nieznanych mi powodów zarzucony i podjęty na nowo przez Pana Janusza Kujata i Panią Małgorzatę Grudzińską, lecz już ” autorsko „. Zgodnie przy I części, niezgodnie jak widać z oświadczenia, przy II części. Czyżby kolejne ” uwrażliwione ego ” zostało naruszone? Jest mi za Was wstyd, resztę dopiszcie sobie sami. Brudy pierze się we własnym towarzystwie a nie wywleka na forum publiczne.
Jest pan panie Kujat Małostkowy.
Nie wnikam w sprawę praw autorskich – projekt jest pomysłem z lat 90 – tych Towarzystwa Miłośników Świebodzic. Mogę natomiast odnieść się do rzetelności. Już w latach 90 -tych na jednym ze spotkań TMŚ temat został poruszony. Ówczesny gość pan Darek Bednarek zauważył, że jeśli zostaną podjęte takie działania wydawnictwo powinno na początku przedstawić faktycznych pierwszych mieszkańców i kombatantów – zresztą różnych ugrupowań i przybyłych tu – jak w słowach piosenki – ze świata czterech stron. Nikt się o to nie pokusił, albo też było to zbyt dużym wysiłkiem. Sprawa nierzetelności została przeze mnie opisana w nr 9 miesięcznika – ” Świebodzice dzieje miasta” w artykule pt: ” Łyżka dziegciu w beczce miodu”. Artykuł jest dostępny. Muszę nadmienić, że – powiedzmy autorka – doskonale wiedziała do kogo powinna się zwrócić o relacje na temat pierwszych powojennych miesięcy i lat. Znała tych ludzi jako czytelników biblioteki, którą zawiaduje. Nie zrobiła tego. Nie wnikam w powody. Wydawnictwa niestety nie można uznać za rzetelne. Kiedyś tego typu produkty ktoś uzna za źródło rzetelnej wiedzy. Nie dajmy się oszukać. Z faktami się nie dyskutuje. One już się stały. Róża Stolarczyk