Veni, vidi,vici – przybyłem, zobaczyłem, zwyciężyłem! (felieton)
Tak powiedział jeden starożytny cesarz jak już wroga posiekał na kawałki i popędził resztki wojsk jego za granice imperium.
Nasza trójca czyli Justyna Kowalczyk, Kamil Stoch i Zbyszek Bródka – też powiedzieć to ma prawo, a nawet bardziej, bo zwycięstwo było bezkrwawe i niewątpliwe i właściwe – czyli patriotyczne – ozdoby na kaskach naszych skoczków też nie znalazły się pewnie tam przypadkiem. Husaria zawsze zwycięska się przypomina i to hasło: „hej kto Polak” itd. A temu Bródce jak wyliczyli ile to może w tych ułamkach sekund zrobić – to wyszło, że przy szybkości jego łyżew, którym rozpędu nadały mięśnie nóg – jakieś 2 metry przelecieć może jak ten meteor, którego kawałek dostał.
Jeszcze przed trzecim i czwartym złotym medalem usłyszałam taki dowcip:
Do kiosku podchodzi Stoch mówiąc –
– Poproszę gazetę.
– Dwa złote proszę – pani z kiosku.
– Mam tylko jeden – odpowiada Kamil.
– Pożycz jeden złoty – odwracając się prosi Justynę.
– Znowu ja? – odpowiada panna Kowalczyk.
Od poniedziałku Kamil na gazetę pożyczać nie będzie musiał, ale być może cena jej wzrośnie – do czterech złotych, czemu osobiście sprzeciwiać się nie będę, jeśli wiadomości będą tylko o zwycięstwach i pozytywnych zachowaniach decydentów.
W obrazku tym pięknym, przeżyciach budujących i wzniosłych – łyżka dziegciu też musi być. Dzień przed upublicznieniem tej informacji dowiedziałam się, że Bródka trenował i pojechał na olimpiadę za pieniądze, które na ten cel zbierać mu pomagali koledzy strażacy. Wyszła z tego bajka braci Grimm – straszna, ale ze szczęśliwym zakończeniem. Przy okazji – co tajemnicą nigdy nie było – policzono, że za państwowe pieniądze – czyli nasze – do tej Soczki poleciało więcej „osób towarzyszących” niż zawodników, trenerów itd. Czyli – zakwalifikowali się do rozgrywek, choć Bródka podobno – nie. Krzyczeć – hura – było komu, tylko pewnie taki Bródka pewnie wolał by zamiast tych okrzyków mieć tor do trenowania. Deklaracje w tej kwestii zostały złożone przez czynniki najwyższe, ale z deklaracjami wiadomo jak jest. Pożyjemy – zobaczymy. Husarzy już mamy, a wierzchowce – no cóż… W hodowli tych że też przodujemy, więc…
Róża Stolarczyk