I po lotnisku w Świebodzicach…
Lądowisko gminne w Świebodzicach, mające aspiracje stać się lotniskiem, to jedna z nielicznych atrakcji naszego miasta, która może nas wyróżnić, jeśli nie w Polsce to na pewno na Dolnym Śląsku.
Od lat trwają, na poziomie samorządu, spotkania i narady mające na celu podjęcie decyzji dotyczącej przyszłości tego obiektu. Nie będę w tym tekście pisał o sprawach drobnych, które zostały zrobione lub, które zostały zaniechane. W tej kadencji samorządu burmistrz nie zrobił nic w sprawie decyzji o przyszłości lądowiska. Wycięcie połowy lasu na, którym rosły dęby a pozostawienie drugiej połowy, na której rosną olchy, świadczy wprost, że nie chodzi o żadne bezpieczeństwo lotów, ale o kasę za dębinę. Ale jeśli nie robi się nic to jeszcze pół biedy, cała bieda jest wtedy, gdy podejmuje się w pełni świadomie lub z głupoty (nie wiadomo co gorsze) nieodwracalne decyzje, które zablokują dalsze działania. Do rzeczy. Aby nasze lądowisko stało się lotniskiem, to między innymi, oś pasa startowego musi być obrócona o około 15 stopni na południe, patrząc od strony drogi na Olszany, po to aby zlikwidować przeszkody lotnicze jakie stanowią wzniesienia Grabnik i Sosnówka. Niestety, ni stąd, ni zowąd burmistrz postanowił sprzedać działkę gminną (zarządzenie nr 0050/1326/ 2023 z 19 czerwca 2023 r.), przylegającą od lewej strony do końca pasa. A tym samym, po sprzedaży, nie będzie możliwe przesunięcie pasa i przekształcenie lądowiska w lotnisko. Oczywiście w razie inwestycji będzie można tę działkę odkupić, zgadnijcie Państwo, za mniejszą czy za większą kwotę od tej uzyskanej teraz za sprzedaż?