O wyższości małego miasta nad dużym – felieton.
Święto Niepodległości. W Świebodzicach spokojnie i z powagą. Niestety – wieczorne wiadomości uświadomiły mi, że żyję na jakiej wyspie szczęśliwości, albo raczej w niewielkim mieście, gdzie nie mamy organizacji radykalnych pseudo narodowych itd. Przynajmniej jeśli takowi są., to się nie ujawniają, albo raczej ujawniają się gdzie indziej – co chwała Bogu – i my mamy spokój święty od petard, rzucania kamieniami itd. Cieszyć się musimy, że wątpliwe atrakcje jakie zafundowały mieszkańcom innych miast ruchy – podobno – narodowe – nas omijają jak na razie szerokim łukiem.
Tylko niesmak pozostaje, choć te wszystkie wredne rzeczy działy się jakby za naszymi plecami. Możemy nawet udawać, że to nas nie dotyczy.
Bezpośrednio – nie dotyczy. Pośrednio – jak najbardziej. Mieszkamy w Polsce, gdzie zaczyna się źle dziać.
Wczoraj i dziś wspominamy bohaterów walczących kiedyś za nasze – dzisiaj. Przemówienia, kwiaty, poczty sztandarowe, modlitwy, wspominki, flagi. Zamanifestowaliśmy i wrócili do domów bez sensacji po drodze.
W domu – włączamy telewizor – wiadomości – i bęc! Można powiedzieć, że świat się pali podzielony na prawdziwych Polaków i tych drugich. Chciało by się rzec za Hamletem – „ źle się dzieje w państwie duńskim” – nie w duńskim – tylko naszym – niestety.
W demokracji wszystko wolno – taka jest świadomość społeczna. Wolno i wszystko.Nie – wolno i nie – wszystko. Są jeszcze zasady współżycia społecznego, czyli etos. Tylko – etos – czego? „My wam pokażemy kto tu jest prawdziwym Polakiem”?
Nie potrafimy świętować i to akurat tego święta, które dla każdego narodu jest najważniejsze. Ci, którzy dostarczyli przeżyć jak z horroru mieszkańcom większych miast, to po prostu faszyści – nazwijmy rzeczy po imieniu!
Patrząc na to co działo się w Warszawie z perspektywy fotela i ciszy za oknami – zaczęłam się zastanawiać – gdzie była policja – przecież mogła powyłapywać bandytów, za kratki i przed sąd. Jednakowoż moje zdumienie szybko rozproszyła telewizja internetowa, która pokazała jak policja – widząc co się dzieje – po cichu się wycofała, nie interweniując nawet kiedy pod płonącą tęczę chciała podjechać straż pożarna. A co się będą narażać! Mało zarabiają i muszą pracować na emeryturę – już nie wiem – aż 15 czy 20 lat. Jutro rzecznik będzie przed kamerami się tłumaczył i wyjdzie na to, że policja ustąpiła przed „przeważającymi siłami wroga” nieświadoma zachowań faszystów. Niedojrzali chłopcy poszli pierwszy raz na akcję.
„Prawdziwi Polacy” pozasłaniali sobie twarze. Dla mnie to oczywiste, że „prawdziwymi Polakami” nie są. jednak nie są, bo ten nie wstydzi się pokazać własne oblicze – wręcz przeciwnie – obnosił by się nim dumnie przed wszystkimi mediami. Pewnie nie tylko dla mnie jasne jest, że zamaskowany – to bandyta. „Chodzi” w Internecie taka fotka – na chodniku na ulicy stoi „zastęp” zamaskowanych bandytów, a przed nimi w szeregu, zwrócona w zupełnie inną stronę – policja. Chyba pilnowała, w którym momencie mają „wejść” podopieczni. Inaczej nie można tego zinterpretować. Bandyci weszli, zadymę zrobili, policja nawaliła – czyli – normalnie.
Cieszmy się zatem, że do najbliższej dużej aglomeracji mamy kawałek. Oszczędzono nam wątpliwych atrakcji. Reklamy tylko nikt nam nie robi – wątpliwej zresztą – i chwała Bogu
Róża Stolarczyk
policja do dupy albo komuś zależało (:-)) aby ten przemarsz był postrzegany jako chuligański – z chuliganami nie trzeba się liczyć, można ich bezkarnie (bezkarnie politycznie) tępić…